Forum Wybrancy Strona Główna Wybrancy
Forum humorystyczne Temuś, Lecik, Hanuś i Zeiruś
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

"Michael cz 9"

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wybrancy Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hanyou
Administrator



Dołączył: 17 Wrz 2006
Posty: 2754
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hell

PostWysłany: Śro 16:50, 07 Lis 2007    Temat postu: "Michael cz 9"

Oglądał jakieś programy, nawet za bardzo się na nich nie skupiał. Nie myślał o niczym, patrzał na ekran, docierały do niego tylko obrazy, dźwięków nie słyszał. Nagle obraz mu się rozmył. I zapadła ciemność. Ocknął się w szpitalu. Leżał na łóżku. Obok niego właśnie przygotowywano kobietę do porodu. Dostała silnych bóli. Popatrzał na nią. Odezwał się do lekarza, ale żaden nie odpowiedział, Tak jakby nie istniał. Zorientował się, że to sen. Wstał, odpiął się od aparatury. Wyszedł na korytarz, podążał za lekarzami. Zobaczył jak kobieta męczy się. Zobaczył poród. Ona wykończona. Urodziło się dziecko bardzo drobne jak mówili lekarze. Zdarzyli w ostatniej chwili. Nie dosłyszał jak nazwała go kobieta. Nawet nie wiedział czy to chłopiec czy dziewczynka. Malutki bobasek. Poczuł, że znów spada gdzieś w otchłań. Obudził się na podwórzu. Przed jakimś starym osiedlem tzw. marginesem. Biegały tam dzieci. Jedno było osamotnione, inne się z niego naśmiewały.

Zupełnie jak ze mnie w młodości. Tylko ja nie żyłem w takiej dzielnicy.

Chciał podejść i zwrócić im uwagę, ale przypomniał sobie, ze to tylko sen. Obudził się na ziemi. Telewizor był wyłączony. Spojrzał na zegarek. Była 11. Wstał i zobaczył w kuchni przygotowane śniadanie, a obok kartka od Tommego.

„ Poszedłem do szkoły, nie chciałem Cię budzić. Nie musisz przyjeżdżać dziś po mnie, bo umówiłem się z kolega. Do zobaczenie jutro.”

Czytał kartkę kilka razy. Zabolało go to, że chłopiec poszedł spędzać czas z kolega niż z nim. Ale zaraz?

Przecież to dobrze, że znalazł kumpli. Jestem zazdrosny o dzieciaka... Będę miał cały dzień na napisanie książki.

Poszedł do gabinetu. Panował w nim mrok. Zapalił jarzeniówkę nad biurkiem gdzie stała maszyna do pisania. Wrócił jeszcze po wino. Skroń znów dawała się we znaki. Czuł, że dziś napisze dość sporo. Pociągnął wina z butelki. Trzymał palce na klawiaturze. Zastanawiał się co ma napisać. W końcu jakby palce same zaczęły nim prowadzić. Co jakiś czas pił wino.
Poczuł, że zgłodniał. Zszedł, otworzył lodówkę... Panowała cisza. Jakby nikt w tym domu nie mieszkał. I nagle zadzwonił telefon. Pisarz drgnął. Zupełnie zapomniał o tym urządzeniu w domu. Odebrał telefon.

- Cześć Mieky. Słuchaj mam sprawę.
- Witaj.
– powiedział po krótkiej chwili.
- Wiesz, ostatnio słyszy się o ciągłych kradzieżach, włamaniach i tym podobne.
- No możliwe, a co to ma wspólnego ze mną?
- Bo widzisz, jesteś sławnym pisarzem. Nie żebym Ci tego życzył, ale może się zdarzyć, że Ciebie tez mogą okraść.
- No i ? Jerry, przejdź do sedna sprawy.
- Hehe, luz Mikey. Tak więc mamy na komendzie psa, a nie mamy z nim co zrobić. Ten pies nie nadaję się na psa policyjnego. Nie chciałbyś?
- Jakiej rasy?
- Bulterier. Słodka psina. Biała w brązowe łaty. Szczeniak, najwyżej dwa miesiące.
- Dobra, przywieź go. Zawsze chciałem mieć psa.
- To do zobaczenia za chwilę.


Michael zastanawiał się po co właściwie zgodził się na tego psa. W sumie jako pisarz ma dużo czasu by opiekować się psem. Poza tym ....

Jest Tommy, pewnie się ucieszy, że będzie miał się z kim bawić jak ja będę pisał.

Wyciągnął z lodówki pizze, odgrzał w mikrofalówce. Gdy skończył jeść zadzwonił dzwonek do drzwi. W progu stał Jerry, kolega z liceum. W rękach trzymał szczeniaka zawiniętego w kocyk.

- Wejdź. – zaprosił go do środka.
- Dzięki. Puszcze go. – postawił na ziemi trzęsącego się psa.
- Napijesz się czegoś?
- Tak, herbaty po proszę.
– powiedział i usiadł przy stole w kuchni.
- Jak to się stało, że go macie?
- Była interwencja w domu. Jakiś koleś bił żonę. Sąsiedzi dzwonili, przyjechała policja. Wbił tam nasz patrol. Kobieta była cała zakrwawiona. Kolesia zgarnęli. Wyleciał piesek. Ona trafiła do szpitala. Gdy odzyskała przytomność powiedziała, że mamy go zabrać i oddać w dobre ręce.
- Nieźle. No okej, niech będzie. Zajmę się nim. Tylko ja nic nie wiem o tej rasie.
– podał koledze herbaty.
- Powiem Ci tylko tyle. Nie wzbudzaj w nim agresji. To pies, który nie potrzebuje dodatkowego bodźca agresji.
- Dzięki, że teraz mi o tym powiedziałeś. Nie no, dobra, chyba dam sobie radę.
– spojrzał na szczeniaka. Siedział mu koło nogi, trzęsąc się.

Pogadali sobie jeszcze jak im się wiedzie. Michael dowiedział się, ze Jerry ma dwójkę dzieci już. On sam nie miał żadnego. O Tommym mu nie wspominał, nie chciał na razie narażać chłopca na niepotrzebny stres. Dwie godziny im zleciały i Jerry zbierał się z powrotem na komendę. Michael został sam z szczeniakiem. Ten ciągle za nim chodził. Stwierdził, że nie ma nic do jedzenia dla psa. Zadzwonił do swojej pokojówki, która wpadała raz na tydzień by mu posprzątać w domu. Sam też to mógł robić, ale nie bardzo mu się chciało. Dziś Tommy u niego nie zostawał więc nawet dobrze, że przyjdzie i przy okazji posprząta. Kazał kupić jej 4 puszki jedzenia dla szczeniaka i jakąś suchą karmę, miski, obroże i smycz oraz piłeczkę.

Kobieta około sześćdziesiątki weszła do domu w momencie gdy piesek zrobił siku na podłogę. Michael nie wiedział co ma w tym momencie zrobić. Gosposia się uśmiechnęła lekko klepnęła pieska w pupę i wyrzuciła na dwór. Kazała Meikielowi iść się nim zająć. Sama ztarła plamę. Podała pisarzowi obrożę i smycz. Za ten czas co ona będzie sprzątała w domu postanowił się przejść z małym na spacer. Zastanawiał się nad imieniem. Sprawdził czy szczeniak jest psem czy suką.

Może Tommy go nazwie? Na razie niech będzie Tayson.

Spojrzał pieskowi w oczy i zobaczył, że szczeniak ma błękitne oczy.

Zupełnie takie jak moje.

Chodził z Taysonem po lesie, który znajdował się koło jeziora i jego chaty. Puścił pieska z smyczy, wiedział, że mu nie ucieknie. Rozpamiętywał czasy jak chodził po tym lesie z swoją ostatnią dziewczyną. Myślał, że to będzie ta jedyna już. Niestety, jak bardzo się mylił. Kolejna, która zostawiła go z powodu jego zawodu? Czy można tak to nazwać? Powiedziała wtedy, że ma dość ciągłych samotnych nocy gdy on siedzi i pisze swoją książkę. Przeprosił ją. Przez jakiś czas było dobrze, lecz potem znów to samo. Weszła wtedy do jego gabinetu gdy on pisał. Wściekł się na nią. Kazał jej się wynosić. Spakowała się i wyjechała. Nawet za nią wtedy nie poszedł. Następnego dnia obudził się z potwornym bólem głowy i jakby miał kaca. Dzwonił do niej ale nie odbierała. Od tamtego czasu nie chciał mieć nikogo, chciał być samotny. Choć wiele było chętnych. Lecz miał taki okres gdy czuł, że kobiety lecą tylko na jego kasę. A później jakoś mało wychodził na imprezy czy też jakieś spotkania. Siedział w domu płodząc dalej swoje dzieci…
Spojrzał na Taysona, trząsł się z zimna. Wziął go na ręce i zaniósł do domu. Piesek lizał go po twarzy. Helen – jego gosposia właśnie skończyła robić porządki. Pożegnała się i wyszła.
Meikel nakarmił pieska. Na stole w kuchni znalazł kartkę od Helen, napisała na niej jak ma postępować z Taysonem. Więc gdy piesek zjadł wyniósł go na zewnątrz, ten oddał swoja potrzebę. Pisarz pochwalił go. Wziął do domu i razem z nim położył się na sofie. Oboje zasnęli – szczeniak na klatce piersiowej pisarza…

Tommy nie szedł do kolegi. Wrócił do domu, w którym zastał pianą matkę. Oczywiście jak zwykle się na nim wyzywała. Tym razem, ale naprawdę nie panowała nad sobą. Chwyciła go za sweter i zaciągnęła do swojej sypialni. Rzuciła na łóżko.

- Gdzie się szwendasz bachorze!? – krzyknęła.
- W szkole byłem przecież. – powiedział podwijając kolana pod siebie.
- Mówię o tym nie wracaniu na noc, o popołudniach. Gdzie wtedy jesteś? U dziewczyny? – zapytała.
- Nie… nie mam dziewczyny... – powiedział cicho.
- Jak to nie masz? Ile ty właściwie masz lat? – zapytała zdziwiona swoim pytaniem.
- Trzynaście...
- Ah no tak ! No, smarkaczu ja w twoim wieku już dawno miałam faceta. Już wiedziałam co to sex. Byłam nie wiele starsza od Ciebie gdy Cię urodziłam.
- …
- Musisz zacząć współżyć. Musisz poznać jak to jest być prawdziwym facetem. Teraz jesteś mięczakiem... – podeszła do niego i ściągnęła z niego sweter i spodnie.
- Ale ja nie chcę.
- Przestań! Pokaże Ci wszystko. – rozebrała go z koszulki i majtek. Nie protestował, bo wiedział jak to się skończy. Tyle raz został już zlany tak, że nie mógł siedzieć na pupie.
- Mamo co ty chcesz zrobić? – zapytał tylko chowając się pod kołdrę.
- Nauczę Cię sexu. Pokaże Ci jaka to przyjemność.
- Ale ja nie chce!
– uderzyła go w twarz. Zaczęła się rozbierać. Stała przed nim naga.
- Patrz na kobietę. – podeszła do łóżka i zrzuciła z niego okrycie.
- Mamo, nie proszę, ja nie chcę! – krzyczał już, za co znów został spoliczkowany.

Dotykała jego ciała, całowała je. Miała już wziąć jego małą męskość, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Spojrzała na niego.

- To pewnie Lex. Zbieraj się z tąd. Do swojego pokoju, ale już! – powiedziawszy to wyszła.

Tommy zebrał swoje ubrania i wybiegł do swojego pokoju. Usłyszał jak rozmawiają, a chwile potem znów te nieznośne odgłosy jakie męczyły go co noc gdy u matki ktoś był. Ubrał się i wyszedł z domu. Chciało mu się płakać, ale nie mógł. Żadna łza nie chciała polecieć. Chodził po mieście bez celu. Postanowił pojechać do Michaela.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zeir4m
Administrator



Dołączył: 17 Wrz 2006
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wr0claw

PostWysłany: Śro 19:25, 07 Lis 2007    Temat postu:

jaka matka zboczona :o i ciekawe czemu tommy oklamal mikela, hmm moze myslal ze mu przeszkadza przy pisaniu ksiazki ;x kojaze tego psa ;x hm gdzie ja go widzialem ;p

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shayla
Gość






PostWysłany: Śro 21:09, 07 Lis 2007    Temat postu:

Czy ta matka nie jest za bardzo zboczona <rip> ??? Czy ona chciała z synem eeee <eee> ???
Ja na miejscu chłopaka nie wracałabym już do domu <nieee>
Ta matka jest straszna, zresocjalizować albo zabić - -'
Powrót do góry
Yui_Lin
Moderator
Moderator



Dołączył: 24 Wrz 2006
Posty: 1257
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 4don

PostWysłany: Sob 18:53, 24 Lis 2007    Temat postu:

Ja też bym już do domu nie wracała... jakie to straszne... aż mnie dreszcz przeszedł...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wybrancy Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin